Czy odpowiedź "zajmuję się dziećmi" jest celująco wyczerpująca? Bo myślę, że nawet nie dostatecznie, a miernie.
To był zły dzień więc rzecz jasna zaczęłam drogę przez mękę. Samoocena sięgnęła dna.
Na ogół w takiej sytuacji do pionu stawia mnie mój Mąż. Tłumaczy, docenia, pomaga i zamykamy się z ludzkimi dramatami
w 30 minutach. Tym razem był daleko.
Opieprzył mnie więc mój brat.
Poszło jednakowo szybko:)
Bo przecież macierzyństwo to nie bułka z masłem. A tym bardziej chleb z cukrem.
To jak niekończące się nigdy studia nad pedagogiką i psychologią. Dziesiątki książek z powyższych dziedzin, które się przerobiło. Negocjacje. Rozciąganie czasu jak gumki od majtek. Multitasking. Etaty nauczyciela, niani, animatora, kucharki, majstra, sprzątaczki, praczki, krawcowej, kierowcy, menedżera, pielęgniarki.
Jako niezależny byt matka zaczyna funkcjonować po godzinie 20:00.
O ile ze zmęczenia nie przestaje funkcjonować w ogóle.
Nie przestaje? To rusza do roboty. Robi swetry na drutach, szyje ciuchy dzieciakom, czyta książki, robi świąteczne kartki, bransoletki, haftuje, filcuje, sprząta, odnawia meble, maluje mieszkanie, szydełkuje, biega, ćwiczy, uczy się, robi domek dla lalek, półkę dla synka, ogląda film, naprawia kibel, rozkręca zabawki, robi przecier pomidorowy na zimę, albo olewa wszystko i przytula się do Męża i lampki wina.
Narzekanie? Absolutnie! Chodzi o to, aby uświadomić sobie, że to jest PRACA. Wielozadaniowa, interdyscyplinarna PRACA.
Mama na cały etat to ZAWÓD, a dom to MIEJSCE PRACY. I jeśli dobrze tym wszystkim pokierujemy, mogą na tej pracy skorzystać nie tylko nasze dzieci, ale i my.
I nasze związki także. Naprawdę możemy się w tej pracy rozwijać i odkrywać nowe pasje i talenty.
Dziewczyny, głowa do góry! Matka traktująca poważnie rolę, którą dla siebie wybrała to skarb porównywalny do każdego innego dobrego pracownika. Niezależnie od zawodu i miejsca pracy.
I nie pozwólcie umniejszać wagi swojej pracy. Nie róbcie przepraszającej czy zakłopotanej miny słysząc od znajomej pytanie w stylu "I co? Kiedy wracasz do pracy?". No bo szczerze - jesteś na urlopie,
a miejsce Waszej rozmowy to Bora Bora? Czy może leżysz od rana do nocy brzuchem do góry? Nie?
No to olej te wścibskie i nietaktowne pytania.
Jesteś dzielną babką! Wpłynęłaś na nieznane Tobie dotąd wody, zadecydowałaś w ciemno, że chcesz po nich pływać i.. Dajesz radę! Tak trzymać! I kropka.