sobota, 17 września 2016

Mała motoryka i domowy przecier pomidorowy


H: Mańcia nie wytrzymam. Muszę coś zrobić.
Ja: To baw się, kto Tobie broni?
H: Nieee! Ja muszę coś w kuchni zrobić!
Coś upiec albo pokroić.
Ja: Oooo! To się dziecko wspaniale składa, bo tam pod ścianą 10 kg pomidorów patrzy w naszą stronę z nadzieją.

Musi to musi. Działamy więc. 10 kg to nie jakiś pikuś, sprawę trzeba przemyśleć.
Nie myślę długo. Proporcje na przecier z Kwestii Smaku są perfect i niezawodne od kilku lat:

 4 kg pomidorów (u mnie wyparzonych i obranych)
2 łyżki cukru
1 łyżka soli

Wyparzam pomidory. W garnku. Wrzucam, zalewam wrzątkiem, po chwili je wyjmuję, wodę doprowadzam do wrzenia, wrzucam kolejną partię i tak w kółko. U mnie partie były 4.
Dalej łatwo, bo pomidory obierają dzieciaki.
Potem kroję je na 4 części (łatwiej się blenduje), wsypuję to, co wymieniłam powyżej i maltretuję blenderem właśnie. Doprowadzam do wrzenia i rozlewam gorący przecier do słoików. Zakręcam słoiki mocno i stawiam do góry dnem.
Ostygną - odwracam i wynoszę do piwnicy.
Blenduję bez skór bo ich nie lubię.
Nie przecieram przez żadne urządzenia, bo w pestkach i ich otoczce drzemie najwięcej witamin (nieprawdą jest, że powodują one gorycz).
Ponadto dzieci przy obieraniu pomidorów ćwiczą motorykę małą, przygotowując dłonie do rysowania szlaczków i pisania pierwszych literek, które napotykają na swojej drodze już jako czteroletnie przedszkolaki.
Także drogie Mamy - zachęcamy dzieci do pomocy w kuchni!











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz