poniedziałek, 31 października 2016
Polecam: TIU TIU blog
A to będzie reklama niejako. Taka nieodpłatna. Z mojej własnej inicjatywy.
Bo warto.
Otóż wyobraźcie sobie, że moja córcia uwielbia malować i kolorować. Zapewne podobnie, jak 97,8 % dziewczynek w wieku jej zbliżonym:)
Ogólnodostępne kolorowanki być może trafiają w czyjeś gusta. Moje gusta jednak, czują się zignorowane przez badania rynku dotyczące atrakcyjności tychże kolorowanek. Bo gdyby to mnie ktoś o nie pytał, to prosto z mostu wywaliłabym z siebie bez ogródek i cienia żenady, że przepaskudne są. Że ani gustu nie kształtują, ani doznań estetycznych nie są w stanie zaspokoić, a już napewno i przede wszystkim - nie kształtują wyobraźni i nie uczą rysowania.
Dobra, dość, przyjmuję, że są na tym świecie jednostki, które dbają o niewiele, albo o nic wręcz, i to do nich produkt ten ma zaszczyt trafić.
Na szczęście dla jednostek z przeciwległego bieguna, są też (np. we Wrocławiu) artystki takie, jak Olga Inglot, które tworzą wspaniałe kolorowanki udostępniając je jednocześnie do ściągnięcia.
Mowa tu o blogu TIU TIU
http://tiutiublog.blogspot.com/?m=1,
na którym oprócz kolorowanek, znajdziecie świetne szablony do DIY oraz plakaty. Polecam serdecznie. Dziewczyna ma talenta, wspierać więc proszę tę artystyczną duszę poprzez wchodzenie, ściąganie, przekazywanie dalej. Pora roku taka, że przyda się w wyszukiwarkę na blogu wpisać "kalendarz adwentowy". Znajdziecie wtedy FANTASTYCZNE szablony na pudełeczka (do pokolorowania) do kalendarza DIY.
I co ja mam tu jeszcze napisać? Że dzieciakom nuda w deszczowe i wietrzne popołudnia nie będzie już straszna? Ano nie będzie. Ale o tym przekonajcie się sami:) Poniżej wrzucam screeny w celach poglądowych. Po resztę zapraszam na TIU TIU blog :)
P.S. Niektórzy z Was, styl Pani Olgi słusznie będą kojarzyli z wzornictwem dziecięcych ubranek marki Endo:) Tak, to ta Pani rysuje dla małych panienek, koniki na t-shirtach.
sobota, 29 października 2016
DIY: Koszulki na Halloween
Halloween.. Teoretycznie mogłabym pójść do sklepu i coś kupić. W praktyce jednak wolę sprawić dzieciakom radochę, kupić w Empiku flamastry do tkanin, w Decathlonie koszulki za 7 zł, usiąść z nimi późnym popołudniem przy stole i pomóc im robić ich własne koszulki halloweenowe.
Godzina pracy raptem, a jaka frajda!
czwartek, 13 października 2016
DIY: Garaż z kartonu
Lubię kupować dzieciakom zabawki. Skłamałabym mówiąc, że nie.
Lecz jeszcze większą radość sprawia mi ich robienie. Czasem robię je z nimi, czasem sama.
Kilka dni temu z ust Francia padło pytanie: "Mańciu, a źlobiś mi galaź z kaltonu?".
Prawie padłam z radości słysząc to pytanie. Bo wiecie, jako mały mieszkaniec tego materialistycznego świata, mógł zapytać czy jemu KUPIĘ. Nie zrobił tego jednak. Stałam więc taka dumna z Niego i wzruszona i dotarło do mnie, że naprawdę to wszystko co z tymi naszymi dzieciakami robimy - to nie trafia w próżnię. Siejemy te mikroskopijne ziarenka, a one gdzieś tam sobie w dzieciakach kiełkują powolutku. A my jako Rodzice wystarczy, że będziemy pamiętać o stałym podlewaniu.
W obliczu tej prawdy objawionej wyjścia innego nie miałam jak tylko w odmętach piwnicy odszukać jakieś kartony i "źlobić" garaż.
Pomysłu, oprócz tego z rolkami po papierze toaletowym, nie miałam żadnego. Nie był on zresztą mój. Trafiłam na półkę z rolek w zeszłym roku w internecie. Rolek trochę miałam, bo zbierałam je na "coś". Całe szczęście, że "coś" znalazło swój czas.
Ozdabiałam tym, co miałam w domu. Papierem pakownym, naklejkami - kropeczkami, taśmą izolacyjną, wycinkami z instrukcji Ikea i farbą do decoupage.
Dwa dni kradzionych chwil i...tadaaam! Parking gotowy. Francio szczęśliwy więc i ja szczęśliwa :)
wtorek, 11 października 2016
Słodka sobota#3 / Ciasteczka ze słonecznikiem
W sobotę jechaliśmy do znajomych. U nich też funkcjonują słodkie soboty. Pojechały więc z nami słonecznikowe ciasteczka. Są pyszne. Wierzcie mi. Albo zamiast wierzyć po prostu zróbcie je w najbliższą sobotę. Dzieciaki obowiązkowo zapraszamy do współpracy!
Przygotowujemy miskę, a do niej wrzucamy:
2 szklanki mąki (u mnie orkiszowa i gryczana 1:1)
200g masła
1/3 szklanki cukru lub ksylitolu
1 jajko
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1,5 szklanki uprażonych ziaren słonecznika
Ziarna słonecznika prażymy na złotawo na suchej patelni. Przesypujemy na talerz żeby trochę wystygły.
W tym czasie pozostałe składniki wrzucamy do miski. Dorzucamy słonecznik i mieszamy. Jeśli masło jest za bardzo roztopione - wstawiamy na 20 min. do lodówki. Po tym czasie wyjmujemy i lepimy kulki wielkości włoskich orzechów. Zgniatamy je widelcem albo w dłoniach. Wspólnie z dzieciakami wybraliśmy tę drugą opcję. Gdy blaszka jest już zapełniona - wstawiamy ją do piekarnika nagrzanego do 180°C. Pieczemy 15 minut. Wyjmujemy, czekamy niecierpliwie, aż choć trochę wystygną i wcinamy!
Krem pomidorowy z gruszką i lanymi kluseczkami
Bo tak jest zdrowiej. W tym kremie przemycam dzieciakom mnóstwo witamin. Chcecie, aby była bardziej intensywna? Dodajcie 2 puszki pomidorów. Nie musicie podawać z lanymi kluskami. Możecie ją potraktować jak zwykły krem albo podać z ryżem czy grzankami. Możecie dodać jogurt lub odrobinę mięty przed blendowaniem.
-Francio, może zrobię pomidorówę, zjesz?
-No pewnie Mańcia, zie źjem. Pziecieź to moja ulubiona ziupa!
Robię więc.
Biorę:
2 marchewki
1 pietruszkę
kawałek selera
1/2 cebuli
1 gruszkę
1-2 puszki pomidorów (bez skórki)
3 liście laurowe
3-4 łyżki jogurtu naturalnego - opcjonalnie
kawałek piersi indyka (jeżeli chcecie gotować na mięsie) - u mnie jest bezmięsna.
Myjemy i obieramy warzywa i gruszkę.
Kroimy na kawałki.
Warzywa i liście laurowe wrzucamy do garnka i zalewamy wrzątkiem do przykrycia warzyw.
Gotujemy do miękkości. Dorzucamy gruchę. Kilka minut gotujemy, po czym wyjmujemy liście laurowe i dorzucamy pomidory. Gotujemy jeszcze kilka minut, wyjmujemy ewentualne mięso i blendujemy. Solimy do smaku. Do każdej porcji na talerzu możemy dodać 1 łyżkę jogurtu naturalnego.
Lane kluski:
2 jajka
80g mąki
ok. 3 łyżki wody
garść posiekanej natki pietruszki lub bazylii
Do miseczki lub większego kubka wbijamy jajka, dodajemy mąkę, posiekane zioła i wodę, mieszamy na gładko i do gęstej konsystencji, ale takiej aby dało się powoli wlewać do zupy lub nabierać na łyżeczkę i zanurzać w zupie. Jeśli masa jest zbyt gęsta, dodajemy trochę wody.
Gdy konsystencja jest ok - wlewamy do gotującej się zupy. Delikatnie mieszamy, gotujemy ok. 2-3 minuty i wyłączamy gaz.
I zupę mamy gotową :)
piątek, 7 października 2016
Sałatka z surowego kalafiora i słonecznika
Zdarza Wam się podjadać kawałki surowego kalafiora?
Mi owszem.
Pozostała część mojej rodziny zajada się nim wtedy, gdy przygotowuję poniższą sałatkę. Sezon kalafiorowy jeszcze się nie skończył więc nie podchodźcie do tematu jak do jeża tylko lećcie do warzywniaka na zakupy i wypróbujcie przepis, który bazuje na sałatce z gotowanego kalafiora (brokuła) z pomidorem, jajkiem, cebulą i słonecznikiem. Nie bójcie się w tym przepisie majonezu. Jeżeli nie zjedliście dzisiaj pół kilograma wieprzowiny z frytkami i marchewki z zasmażką, to Wasz organizm naprawdę przeżyje te dwie łyżki majonezu (na miskę!) bez uszczerbku na jego zdrowiu. Trzymamy się zasady, że wszystko jest dla ludzi.
Startujemy?
Potrzebujesz:
pół średniego kalafiora
5 łyżek ziaren słonecznika
szczypiorek lub koperek - ilość wedle upodobań
2 łyżki majonezu
1 łyżka jogurtu naturalnego
sczypta soli do smaku
Kalafiora myjemy i dzielimy na mniejsze kawałeczki (jak na zdjęciu poniżej); wrzucamy do miski.
Szczypiorek (lub koperek) myjemy, kroimy i też wrzucamy do miski.
Słonecznik prażymy na małym ogniu na suchej patelni i dorzucamy do reszty.
Dodajemy majonez i jogurt. Mieszamy i sprawdzamy czy czegoś więcej nam potrzeba, np. soli, pieprzu, a może więcej szczypiorku albo jogurtu. Albo po prostu dodajemy to, co uważamy że się tutaj sprawdzi:)
Smacznego chrupania!
czwartek, 6 października 2016
Bezglutenowe dyniowe kluski śląskie (gnocchi)
Dynia? Dynia. Wręczyła mi spory jej kawał w drzwiach i poszła. Sąsiadka spod 3 oczywiście. Bo dynia została. Patrzymy na siebie. To ja na nią, to ona na mnie. Ona na mnie przelękniona. Ja na nią ze zmrużonymi oczami. Myślę. Co z Tobą zrobić? Ugotować Ciebie? Upiec? Zamrozić? Padło na kluski. Śląskie, kopytka, gnocchi..jak zwał tak zwał, a jak lubił to robił toteż rękawy do łokci podwijam i piekarnik na 220°C ustawiam celem upieczenia dyni, którą najpierw pestek pozbawiam, a następnie kroję na kawałki.
Czego nam potrzeba do tych klusek?
Ano:
350g puree z upieczonej dyni
700g ugotowanych ziemniaków
soli
mąki ziemniaczanej
Dynię pieczemy w 220°C do miękkości.
Ziemniaki gotujemy.
Następnie dynię blendujemy na puree, a ziemniaki mielimy w maszynce do mielenia mięsa lub przeciskamy przez praskę. Możemy je też bardzo dokładnie rozgnieść.
W misce mieszamy ze sobą puree, zmielone ziemniaki, sól do smaku i tyle mąki ziemniaczanej ile potrzeba aby ciasto nie kleiło się do rąk i dało się z niego uturlać w dłoniach kuleczki. Dosypujcie więc po trochu i mieszajcie żeby sprawdzić.
Gdy ciasto jeż już gotowe formujemy z niego co chcemy. U mnie to był kształt klusek śląskich. Mogą być to jednak zwykłe kuleczki, wałeczki albo jakieś spłaszczone widelcem kształty. Wasza inwencja twórcza.
Gdy polepione - wrzucamy do wrzątku i od momentu wypłynięcia na powierzchnię gotujemy na małym ogniu przez 2 - 3 minuty. Wyjmujemy łyżką cedzakową na talerz.
Podajemy ze wszystkim co przyjdzie nam do głowy.
U nas z sosem grzybowym, ale może być gulasz, pesto szpinakowe czy sos na bazie jogurtu naturalnego.
poniedziałek, 3 października 2016
Słodka sobota#2 / Ciasto pomidorowe
Równy tydzień temu dopadło mnie przeziębienie. Jedyny przypływ sił tamtego dnia poczułam, gdy rano na blogu Jadłonomii pojawił się przepis na ciasto pomidorowe. Przepis był banalnie prosty i wróżył zaangażowanie mojej uwagi i resztek energii na maksymalnie 20 min.
Zwlokłam się więc z łóżka popychana ciekawością i przystąpiłam do działania. Ciasto okazało się być strzałem w 10. Trochę ze mną podróżowało i już niejedną osobę w przeciągu tygodnia zdążyłam nim nakarmić. W sobotę pojawiło się u nas po raz trzeci. Tym razem w ramach bardzo poważnej okoliczności jaką jest słodka sobota. Chwilowo wypiera z podium ciasto czekoladowo-buraczane.
Uwaga! Nie czuć w nim pomidorów!
Cukier możecie zastąpić miodem lub ksylitolem. Stewii nie lubię więc jej nie uwzględnię;)
Jeżeli robiliście na zimę przecier pomidorowy to możecie go śmiało użyć pod warunkiem, że był bez ziół, cebuli, czosnku, koperku itp.
Jeżeli macie ochotę to ciacho zrobić (zachęcam, zachęcam, po trzykroć zachęcam), musicie sobie przygotować 1 małą keksówkę oraz:
W jednej misce:
1 szkl pomidorów z puszki
1 banana
1/2 szkl cukru (moim zdaniem spokojnie można zmniejszyć ilość do 1/3 szkl)
1/2 szkl oleju
W drugiej misce:
2 szkl mąki (u mnie 1/2 owsianej,1/2 gryczanej i 1 żytniej 720)
1 łyżeczkę sody
1/2 łyżeczkę proszku do pieczenia
1/2 łyżeczkę soli
1 łyżeczkę cynamonu
1 łyżeczkę imbiru
Do lukru:
ok.1/4 szkl cukru pudru
1/2 łyżeczki imbiru (u mnie to cała płaska łyżeczka. Piecze, ale my tak lubimy)
ok. 2 łyżeczki ciepłej wody
Składniki z pierwszej miski miksujemy dokładnie na gładką masę i dodajemy do wymieszanych składników z drugiej miski.
Całość króciutko mieszamy łopatką lub łyżką.
Przekładamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180°C na 40-50 min.
Po ostudzeniu robimy lukier i polewamy nim ciasto.
Z tym lukrem ciasto jest fantastyczne, nie rezygnujcie więc z niego za żadne skarby!!
Bierzcie się do roboty:)
niedziela, 2 października 2016
Leniwe bezglutenowe
Leniwe to u nas hit. Dzieciaki je uwielbiają. Uwielbiają je też formować. Przepis z Kwestii Smaku jest na leniwe bezglutenowe, możecie je więc serwować nawet dzieciakom na diecie bezglutenowej.
Dosyć gadania, zabieramy się do ugniatania:)
Weź:
400g twarogu
1 jajko
szczyptę soli
3 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
3 czubate łyżki mąki kukurydzkanej
3 czubate łyżki mąki ryżowej
Twaróg zblenduj z jajkiem na gładką masę, dodaj wszystkie mąki i ugniataj, aż ze składników uformuje się gładka kula.
Teraz możesz formować chudsze lub grubsze wałeczki i kroić na 1-2cm kawałki albo lepić małe kulki czy kulkopodobne twory.
Wrzuć do wrzątku i od momentu wypłynięcia na powierzchnię gotuj 2-3 min.
Wyjmij łyżką cedzakową i odłóż na talerz. Możesz je podawać do wszystkiego lub tak jak u nas - na podwieczorek z syropem klonowym albo jogurtem naturalnym. Smacznego!
Subskrybuj:
Posty (Atom)